Góra Cooka

Góra Cooka to najwyższy szczyt Nowej Zelandii mierzący 3724 m. Będąc już na wyspie południowej warto wygospodarować jeden dzień i wybrać się pod jej zbocza, żeby ją zobaczyć, nawet z daleka.

Mimo, że w porównaniu do wysokich szczytów Himalajów czy And wysokość Góry Cooka nie powala, to jednak wspinaczka na nią nie należy do łatwych z powodu dużej wysokości względnej wynoszącej około 2500 metrów. Słyszeliśmy również, że właśnie z tego powodu, a także z podobnego do Mount Everestu ukształtowania swoje ćwiczenia prowadził tu Edmund Hilary zanim udało mu się zdobyć najwyższą górę ziemi. Wydaje nam się jednak, że nie bez znaczenia był fakt, że Hilary to Nowozelandczyk. Sami rozumiecie, że dla nas Góra Cooka i wejście, to słowa, które się nie łączą.

Góra Cooka – Szlak dla każdego

Faktem jest natomiast, że pobielone szczyty Mt. Cook są stosunkowo łatwe dla każdego, kto pragnie je zobaczyć. W odległości około 1,5 godziny marszu od parkingu przy Mt. Cook Village, ścieżką Hookera dochodzimy do jeziora Hookera, z którego Górę Cooka widać jak na dłoni. Co więcej, droga biegnie malowniczą doliną polodowcową pełną alpejskich krajobrazów i roślin.

Samo jezioro Hookera położone jest wśród najwyższych szczytów Alp Południowych z Mount Sefton spoglądającym z lewej strony. Wiosną i jesienią do rzadkości nie należą góry lodowe pływające po tafli jeziora. A na wszystko z góry spogląda Aoraki.

Mt. Cook czyli Aoraki

Tak właśnie Góra Cooka nazywana jest przez Maorysów. Aoraki oznacza „Sięgającego obłoków” a z jego powstaniem wiąże się legenda. Według niej Aoraki pewnego dnia wraz z trójką braci wyprawił się łodzią na zwiedzanie Matki Ziemi zwanej Papatuanuku. Ich łódź jednak rozbiła się na skałach i bracia byli zmuszeni zostać na małej, kamiennej wyspie. Po jakimś czasie wiatr ich zmroził, a oni sami zamienili się w kamień i stali się jednym pasmem górskim. Aoraki był z nich najwyższy dlatego to on spogląda z góry na pozostałych braci.

Trasa Hookera nie wymaga nadzwyczajnych umiejętności kondycyjnych. Raczej przypomina spacer, który każdy jest w stanie w swoim tempie przejść. Jeśli natomiast dla kogoś jest to zbyt wiele, to w odległości około 30 minut marszu od parkingu znajduje się Kea Point – kolejny punkt widokowy na Górę Cooka.

Blue Lakes

Szlak na niego wiedzie tym razem po lewej stronie jeziora Muellera i znajduje się nieopodal lodowca tego samego odkrywcy. Ten jednak (podobnie jak Franz Josef czy Fox Glacier nieustannie się kurczy, schodząc już nie bezpośrednio do jeziora, ale zatrzymując się w połowie zbocza gór.

Z tym zjawiskiem jest również poniekąd związana mylna nazwa jezior znajdujących się w tej okolicy. Są one nazywane Niebieskimi Jeziorami (Blue Lakes), natomiast patrząc na nie wyraźnie widać, że raczej są zielone. Dzieje się tak właśnie w związku z kurczeniem lodowców. Dopóki jeziora były zasilane poprzez wodę bezpośrednio z nich to miała ona charakterystyczny – lodowy – kolor. Teraz jednak woda zanim spłynie do jeziora górskimi zboczami zanieczyszcza się, zbiera błoto i przybiera odcień zielono-brunatny.

Nie odbiera to jednak uroku tego miejsca, choć możemy się tylko domyślać jak bajecznie musi tutaj być zimą.  

A jak już będziecie wracać możemy Wam polecić odwiedzenie Jeziora Tekapo. Rzut kamieniem, a widoczki naprawdę warte poświęcenia czasu.

4 komentarze

  1. Pingback: Franz Josef – przygoda na lodowcu – Mirki w podróży

  2. Pingback: Pola Pelennoru na żywo, czyli okolice Twizel – Mirki w podróży

  3. Pingback: Jezioro Tekapo - Mirki w podróży

  4. Pingback: Clay Cliffs - klify blisko Omarama - Mirki w podróży

Możliwość komentowania jest wyłączona.